baner
omnie     foto wydarzenia spiderstart
prasa wyprawy galeria kontakt (23kB)
fly Counter
 
facebook linkedin youtube
azja viking europe
Pl forselected

Viking Ride 2019 to kolejna motocyklowa wyprawa do jednego z najpiekniejszych krajów na naszym globie. Jest to oczywiście Norwegia. Tym razem jednak udałem się wraz ze swoją partnerką na odległe Lofoty. Niesamowity półwysep, który swym urokiem powala na kolana. Tułać się motorem z Dublina 4000km w jedną stronę to nie lada wysiłek. Na motorze jak wiadomo jest niewygodnie, przyjmuję się każdą pogodę i tak w deszczu przemakamy, a w słońcu prażymy się. Warto jednak znieśc te wszystkie udręki i na samochód bym tego niegdy nie zamienił.
Chcąc szybko i sprawnie dostać się do Norwegii po prostu cisnęliśmy po autostradach przez UK, Holandię, Niemcy i Danię. Ból czterech liter, znurzenie i usypiający szum wiatru. Tak to wspominam.

Telleborg

Telleborg

W Danii skusiliśmy się jednak na odwiedzenie miejscow
ości Slagelse, gdzie nieopodal mieści się Museum of the Viking Age w miejscu zwanym historycznie Trelleborg i tutaj zaczęliśmy naszą penetrację wikingowych poczynań. Znajdują się tam świetnie zachowane pozostałosci dawnej twierdzy wikingów, która służyła im jako obóz szkoleniowy przyszłych wojowników. Forteca wkomponowana w idealnie okragły wał ziemny została zbudowana w X wieku podczas panowania Heralda Gormssona zwanym również Sinozębym, który to przyjął chrześcijaństwo w 965 roku, a od jego zangielszczonego przydomka pochodzi nazwa techologii bezprzewodowej Bluetooth, a jej symbol jest kompozycją run jego imienia. W okręgu znajdowały się duże drewniane chaty z których do dziś zachowały się tylko zarysy fundamentów. W latach '40 odtworzono jedną z takium budowli i stoi tam do dziś.

Kolejnym wikingowym miejscem podczas naszej podróży było miasto Roskilde i mieszczące się tam Muzeum Łodzi Wikingów. Głównymi eksponatami są wydobyte z dna morza wraki, a inną ciekawą atrakcją jest warsztat, w którym buduje się kopie dawnych łodzi takimi samymi metodami, ręcznie i przy użyciu najprostrzych narzędzi.

Roskilde

Niedaleko Goteborga znajduje się miasteczko Kungalv, które było naszym jednym z najważniejszysz miejsc w poszukiwaniu śladów wikingów. Kungalv nie specjalnie kojarzy się ludziom z czymś szczególnym, a jego dawna nazwa Kungahalla tym bardziej. Jak się jednak okazuje była to dawna stolica norweskich wikingów. Sięgając głębiej do jej dziejów okazuje się, że i nasi tam byli. Niekoniecznie w pokojowych zamiarach. Otóż w 1136 roku książe Pomorzan Racibor I zorganizował wielką wyprawę w celu zdobycia, złupienia i zrównania z ziemią stolicy. Poprosił o sponsoring Bolesława Krzywoustego, który zwęszył w tym ataku korzyści także dla siebie i tak to w sile 30000 wojów załadowanych na 650 okrętów najechali gród. Zaatakowali z dwóch stron dzięki rozwidleniu rzeki gdzie znajdował się gród. Zrzucili desant i ruszyli przed siebie. Nie wiem, co tam wyprawiali, ale do dziś archeologom nie wiele zostało do wykopywania poza resztkami jakiegoś uzbrojenia, czy narzędzi. Oni chyba naprawdę zrównali to z ziemią i zabrali wszystko, co się dało. Korzyścią dla Krzywoustego było niedopuszczenie do zawarcia sojuszu pomiędzy margrabią Marchii Północnej Albrechtem Niedźwiedziem, a królem duńskim Erykiem II, którzy to chcieli najechać tereny Słowian.

Kungahalla Kungalv

Kungahalla Kungalv

Przed nami już tylko podróż na północ słynną drogą E6. Nie wiem, co w niej niezwykłego, chyba tylko to, że jest najszybszym połączeniem pomiędzy północą, a południem. Pomimo żmudnej jazdy i częstym wleczeniem się za tirami i camperami można po drodze zjechać na punkty widokowe lub nad jakieś jezioro w którym można się ochłodzić. Przed nami prawie 2000km i przynajmniej 3 dni jazdy. W takim kraju taka jazda dla mnie może się nie kończyć. Norweska przyroda pochłania nas w całości.
Po drodze zaskoczył nas znak drogowy wskazujacy kilometry do Narwiku. Jest na nim 666km. Wcale nas to nie dziwi zważywszy na fakt iż Norwegia słynie z mrocznych klimatów muzycznych i sięga do najgłębszych metalowych i satanistycznych otchłani.

Po trzach dniach byliśmy już na półwyspie. W głowie się nie mieści i nie jestem wstanie opisać uroku tego miejsca, ale mogę to śmiało porównać do Himalajów zanurzonych w oceanie. Szpiczaste, strome góry wyłaniają się z wody i tworzą pasmo górskie poprzecinane fiordami, zatokami i jeziorami. Wody morza norweskiego są krystalicznie czyste, lekko słone i dosyć chłodne. Plaże są piaszczyste i jak się pływa w wodzie to widzi się pływające ryby i rośliny na dnie. Ekologia w tym rejonie to podstawa egzystencji regionu. To dziękki niej przybywają tu turyści i ludzie mogą jakoś zarobić. Przykrym faktem jest to, że w Norwegii poluje się na wieloryby, co oczywiście potępiam. Będąc na Lofotach musieliśmy wspiąć się na jakiś szczyt. Dopiero z góry można zobaczyć rozpościerający się po horyzont bajeczny kraobraz. My weszliśmy na górę Tuva 477mnpm, a ja jeszcze pobiegłem na Blatinden 621mnpm. Choć górki wydają się być niskie to jednak trzeba się trochę namęczyć, żeby się na nie wspiąć. Są po prostu bardzo strome. Teraz to mam widok.

Koło Polarne

Lofoty

Marcin Łazowski

lofoty

Lofoty

Lofoty

lofoty

Przed nami już tylko ostatnia atrakcja podczas naszej wyprawy. Jest to Narwik i muzeum bitwy o to miasto. Musiałem odwiedzić to miejsce gdyż interesował mnie wątek walk toczonych na dalekiej północy z udziałem polskich żołnierzy. Wydarzenie to miało miejsce 9 kwietnia 1940 roku, kiedy Niemieckie okręty podpłynęły pod Narwik udając sojuszników. Norwegowie nie dali sie zwieść i otworzyli ogień, co ostatecznie rozpętało krótką bitwę morską zakończoną druzgodzącą przegraną Norwegów. Niemcy wysadzili desant i zdobyli miasto i weszli w głąb lądu. W tym samym czasie zbliżyły się do fjordu Vestfjord okręty brytyjskie rozpoczynając pierwszą bitwe morską z Niemcami. Straty odniosły dwie strony. Cztery dni później silna eskadra brytyjska uderzyła ponownie i zniszczyła całkowicie niemiecką flotę pozostawiajac zaledwie parę dryfujacych, mocno uszkodzonych jednostek. W Norwegii wciąż pozostawał niemiecki desant na lądzie przeciwko, któremu toczyły się już walki brytyjskiej piechoty wraz z polskimi żołnierzami. Niestety, ale atak Niemców na Francję zmusił brytyjczyków do powrotu do Anglii w celu wspierania Francji i przygotowywania się do obrony swojego kraju również. Nasz polski ORP Grom został niestety zatopiony przez niemieckie lotnictwo podczas patrolowania wód Narwiku. Był on ostatnim zatopionym niszczycielem tej bitwy. Cały sens tej kampanii tkwił w przejęciu korytarza transportowego ze szwedzkich kopalń rud do niezamarzających zatok Narwiku. Wszyscy potrzebowali metali oczywiście do produkcji uzbrojenia.

Bitwa o Narwik  Bitwa o Narwik

Bitwa o Narwik

Po Narwiku rozpoczęliśmy powrót do Dublina przez Szwecję. Ten kraj jest naprawdę duży. Niekończące się lasy wielkiej Tajgii. Żmudne proste i długie odcikni dróg. Raz zabrakło nam nawet paliwa i bylismy zdani na pomoc lokalsów. Chłodne noce i wszechobecna drewniana architektura to jest Szwecja. Kolejne kraje szybko przelecieliśmy z braku czasu. W Roterdamie na chwilę się zatrzymaliśmy tylko. Zachwycił nas swoją wielkością i nowoczesnościa.

Marcin Łazowski

Port Roterdam

Po 15 dniach na siodle byliśmy już w domu.