baner
omnie     foto wydarzenia spiderstart
prasa wyprawy galeria kontakt (23kB)
fly Counter
 
facebook linkedin youtube
azja viking europe
Pl forselected

Carrantuohill to góra, która wśród miłośników gór budzi mieszane uczucia. Ci, co na niej nie byli powiedzą, że to tylko 1040 metrów wysokości nad poziom morza. Ci, co na nią weszli powiedzą, że łatwo nie było. Jest to najwyższy szczyt Irlandii i chyba najtrudniejszy. Byłem już na wielu szczytach w tym kraju i przyznać muszę, że wchodząc na Carrantuohilla nie trudno o tragiczny wypadek, czy chociażby kontuzję. Niestety kilka osób na przełomie lat pożegnało się z życiem na tej górze. Brzmi przerażająco, ale dla zaprawionego amatora górskich wycieczek z nienajgorszą kondycją jest ona do zrobienia w jeden długi dzień. Koniecznie letni.

Marcin Lazowski

Ja łamiąc wszelkie zasady logiki, bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku pojechałem wspinać się na tę górę w styczniu 2017roku. Był to mokry, ponury i chłodny dzień. Carrantuohill znajduje się nieopodal miasta Killarney w Narodowym Parku Killarney, więc samo podjechanie pod górę z Dublina zajęło mi ponad 4 godziny. Ruszając na nią potem pieszo lekko się zdziwiłem, kiedy przyszło mi iść najpierw przez podmokły torf, a następnie wspinać się na czworaka pod górę przez nieoznakowany i ledwo widoczny szlak. Nie dziwiło mnie już to, że kilka razy z niego odbiłem gdzieś na bok, błądziłem i starałem się odnaleźć drogę ku szczytowi. Nagle zrobiła się godzina 17.00, a ja nadal przebywałem gdzieś w połowie drogi na zarośniętej trawą ścianie. Musiałem wracać na dół i spróbować następnego dnia.

Carrantuohill

Ruszyłem na nią o 9.00 rano, a nie 13.00 po południu jak poprzednio i udało się. Droga rzeczywiście nie jest łatwa. Najpierw torfowisko, potem stroma ścieżka w górę. Następnie mała wspinaczka na małą skalną ściankę nad przepaścią. Dalej marsz po dość płaskim terenie przy małym jeziorku bez nazwy, aby następnie zacząć wspinać się po stromym żlebie i trzeba tu koniecznie uważać, czy ktoś nie idzie pod nami, bo kamienie spod nóg staczają się na dół. Po wejściu na górę jest się już na przedwierzchołku, który okryty jest chmurami. Na szczyt nie prowadzi żadna droga, a przynajmniej takowej nie widziałem, więc szedłem po dużych głazach w kierunku wystającego zza mgły krzyża, który jest jego zwieńczeniem. Na szczycie przywitały mnie placki śniegu, silny, zimny wiatr i 100% wilgoć.

Carrantuohill

Powrót był nieco łagodniejszy, ale trzeba było tylko uważać na Drabinie Diabła, czyli kolejnym żlebie, ale po tym spływa mały potok, więc można nieźle się pomoczyć. No i oczywiscie uwaga na innych wędrowców, bo kamienie również lecą spod nóg.

Carrantuohill

Wejście i zejście zajęło mi jakieś 7 godzin i jest to ponoć bardzo dobry wynik. Polecam każdemu.

Carrantuohill

Carrantuohill